Tygodnie przygotowań, trzy wieczory spędzone za stołem, rodzinne pogawędki, wspólne kolędowanie.
A teraz czas na odchudzanie.
Tak z pewnością myśli większość kobiet, które nie chciały się zjeść za dużo, ale jakoś nie mogły się pohamować przed kolejnym kawałkiem piernika,
czy dokładką pieczeni z indyka.
OK – od dzisiaj już tego nie będę jadła, idę na dietę – wybieram głodówkę albo specjalną restrykcyjną dietę, aby tylko schudnąć do Sylwestra i wcisnąć się w wymarzoną kieckę. A pozostało tylko 4 dni! Jak to zrobić?!
Po pierwsze nie panikować. To, co się zjadło, tego się nie zmieni. Akceptacja stanu rzeczy jest podstawą do zmiany. Oczywiście można zwymiotować, albo wziąć tabletki przeczyszczające, ale nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę.
Po drugie – warto się zastanowić, czy przez przypadek co roku nie powielamy tego samego wzorca zachowania. Postanawiamy, że w te święta zjemy mniej, tylko skosztujemy każdej z potraw. Ale jak zaczynamy jeść, to już trudno nam to przerwać.
Jeśli po raz kolejny sobie coś obiecujemy, a potem nie dotrzymujemy obietnicy danej sobie samej, to należy coś zmienić. Albo zmienić oczekiwania wobec nas samych, albo zmienić nasze zachowanie, aby tę obietnicę dotrzymać. Jeśli sami nie wiemy jak, to napewno może pomóc nam psycholog.
Po trzecie – uważam, że każda dieta działa, ale przez krótki okres czasu. Jeśli chcemy widzieć zmiany przez dłuższy czas, musimy zmienić nawyki, zmienić spojrzenie na samą siebie i sposób odżywania. Pisałam już o tym wiele razy.
Mówię o diecie paradoksalnej – która nie opiera się na liczeniu kalorii, ważeniu się, odmawianiu sobie ulubionych potraw, a której celem jest samoistna autoregulacja naszego organizmu.
Życzę powodzenia w znalezieniu równowagi i zadowolenia z samej siebie,
co nie przekłada się na ilość kilogramów.
Aby każda z was, dobrze się czuła we własnym ciele, miała wiele energii
i chęci do działania.
Aby schudnięcie nie było kolejnym celem, który powielamy co roku. Warto raz go osiągnąć i skupić się na innych, ważnych rzeczach w naszym życiu!
Pozdrawiam serdecznie,
Agata