Składniki niszczące komunikację z partnerem.photo © 2011 Funkdooby | more info (via: Wylio)
Ostatnią techniką niszczącą związek, o której tutaj piszę, jest postawa jawiąca się jako wielka uprzejmość, a w rzeczywistości kryje się pod nią dyskwalifikowanie umiejętności drugiej osoby. Chodzi mi o te sytuacje, w których partner chce zastąpić nas w wykonaniu jakiegoś zadania, robiąc nam przysługę. „Kochanie, zostaw… ja zaparkuje samochód.” Albo „kochanie, zostaw….. ja zrobię to pranie”. Ktoś z was już to gdzieś słyszał?
Z wierzchu wydaje się być naprawdę miłym, uprzejmym gestem ze strony partnera, który chce nas ochronić przed własnymi błędami, ale w rzeczywistości osoba, która poddawana jest tym uprzejmościom, może je odczuwać jako niedocenianie jej umiejętności.
Otrzymana pomoc w momencie, kiedy o nią nie prosiliśmy, nie tylko nie pomaga, ale co gorsza, szkodzi! Na pierwszy rzut oka pomoc ze strony partnera jest przejawem dobrych intencji, ale na głębszym poziomie emocjonalnym oznacza: zostaw, ja to zrobię, ponieważ ty nie jesteś do tego zdolny, nie jesteś w stanie tego zrobić tak dobrze, jak ja.
Kiedy uświadomimy sobie, iż ta wiadomość dociera do nas jednocześnie na dwóch płaszczyznach: pierwszej, świadomej (Bliska osoba chce mi pomóc, bo jej na mnie zależy), i na drugiej, głębszej, emocjonalnej (Bliska osoba mi pomaga, ponieważ uważa, że nie jestem w stanie tego zrobić), zastanówmy się, jakie ostateczne uczucia w nas wzbudza.
Dla osób, które lubią „bezinteresownie” pomagać bliskim – zanim wyciągniemy naszą pomocną dłoń w stronę partnera, zobaczmy, czy prosi nas o pomoc i przemyślmy, jaki końcowy efekt może przynieść „niechciana pomoc”.